Przestawianie dyżurów we wcześniej ustalonym harmonogramie pracy

Jestem położną odcinkową pracującą w szpitalu w systemie zmianowym w 12-stogodzinnych dyżurach. W moim miejscu pracy obowiązuje 3-miesieczny okres rozliczeniowy wypracowanych godzin, który pozwala na przestawianie dyżurów w ciągu kwartału. Oddziałowa generalnie uwzględnia nasze wcześniejsze prośby o dni wolne podane przez nas zanim ułoży grafik dyżurów na dany miesiąc, my w zamian nie odmawiamy przestawiania dyżurów, jeśli jest taka potrzeba, mimo tego, iż jesteśmy stawiane przed faktem dokonanym (polecenie: sprawdź w grafiku, poprzestawiałam dyżury).

Problem tkwi w tym, iż oddziałowa nie ma w zwyczaju pytać, czy danego dnia jestem dyspozycyjna i wstawia mi dyżur bez uzgodnienia tego ze mną, nie pytając mnie o to. W zasadzie ja dotychczas nie odmówiłam, jednak taka sytuacja właśnie teraz miała miejsce. Ta sytuacja nie dotyczy tylko mnie, jest nagminnie stosowana przez oddziałową z polecenia – wg oddziałowej - pani dyrektor ds. pielęgniarstwa.

Oddziałowa powtarza, chyba za panią dyrektor ds. pielęgniarstwa, że o przestawieniu dyżuru należy informować tylko tego pracownika, który nie będzie w najbliższym czasie w pracy i nie będzie miał możliwości wglądu w grafik. Reszta ma się zapoznać ze zmianami i przyjąć do wiadomości. W momencie, gdy okazuje się, że mam przestawiony dyżur i nie mogę danego dnia (wcześniej był moim wolnym dniem) przyjść do pracy i informuję o tym przełożoną, ona poleca mi ten dyżur zamieniać z koleżankami. Uważa, że robi mi przysługę wyrażając zgodę na zamianę dyżurów (ograniczanie zamian) i oczekuje wdzięczności.

Przytoczę ostatnią sytuację: np. już w lutym informowałam, że pod koniec kwietnia będę miała kurs dokształcający, na który jadę we własnym zakresie i wolnym od pracy czasie. Oczywiście dostałam wstępnie wolny dzień, w momencie, gdy koleżanka uległa wypadkowi, nie konsultując ze mną oddziałowa wstawiła mi tego dnia dyżur. Gdy zapytałam, czemu wcześniej nie zadzwoniła, odpowiedziała: a co ja zrobię, gdy będę dzwonić i nie zgodzi się żadna przyjść?

Ponadto moja oddziałowa twierdzi, że samo odebranie przeze mnie telefonu od niej zobowiązuje mnie do przyjścia na dyżur i ona może mi wstawić tenże dyżur, a jeśli nie mogę przyjść na niego, muszę brać np. urlop na żądanie... tylko to nie rozwiązuje sytuacji z obstawieniem oddziału. Jej rozumowanie jest dla mnie co najmniej niezrozumiałe i chciałabym znać podstawy prawne obowiązujące moją przełożoną a także mnie samą.

Pytanie dotyczy dodatkowych dyżurów wypadających z przyczyn losowych np. L4, poza wcześniej ustalonym harmonogramem pracy (grafik dyżurów ułożony z tygodniowym wyprzedzeniem).