Spadek po rodzicach. Jak uczciwie i prawnie podzielić majątek?

Witam,

sprawa jest skomplikowana. Rodzice prowadzili gospodarstwo rolne (ziemia rolna, podwórko z domem, zabudowania, maszyny, silos zbożowy, itp.). Lata temu przepisali część majątku (ziemia) na brata. Niestety stracił wszystko. Rodzicom zostało wciąż gospodarstwo i ziemia.

By przejść na emeryturę, jakieś 12 lat temu, z przyczyn formalnych pozostałą część gospodarstwa i ziemi (dom również) przepisali na mnie z prawem dożywocia, tzn., że mają jakąś tam część domu. Obecnie jestem jedynym właścicielem majątku rodzinnego, ale w "swoim" domu nie mieszkam, przyjeżdżam w odwiedziny. Rodzice są na emeryturze z KRUS-u i sobie zarządzają.

Mam również siostrę, na którą nic nie zostało zapisane, ale rodzice częściowo spłacają jej mieszkanie (kredyt jest na nią), ale wola rodziców jest taka, że to co jest na mnie jest do podziału na pół (kiedyś tam po ich śmierci). Wolę tę oczywiście chcę wypełnić. Wolałbym aby to było przypilnowane przez rodziców, ale obecnie nie chcą tego załatwić i mi ufają, co mnie cieszy. Wiem, że siostra mi nie ufa, co mnie nie cieszy. Źle mi z sytuacją.

Na brata nic nie może już zostać zapisane, ponieważ jest zadłużony i wciąż wisi nad nim komornik (wszystko by stracił) i ma problemy z prawem.

Fakty są takie, że póki żyją rodzice nie ma problemów, oni rządzą, gospodarują i sobie żyją. Mnie to nie interesuje. Ojciec de facto zarządza. Martwię się przyszłością.

PYTANIE - jak wygląda prawo w takim przypadku, jeśli chodzi o podział majątku w przyszłości, po śmierci rodziców (oby żyli wieki)?

Jak załatwić sprawiedliwie i ostatecznie podział majątku (obojętnie czy np. teraz jakbyśmy się zdecydowali iść do notariusza czy faktycznie dopiero kiedyś po śmierci rodziców)? Prościej byłoby teraz, ale ojciec sobie tego nie życzy. 

Martwię się, że problemy spadną na mnie, gdy rodziców zabraknie. Mamy "umówione" co ma być siostry aby było sprawiedliwie. Ale wiem, że ona widzi sprawy inaczej i nie do końca podoba jej się zdanie, życzenia rodziców.

Co się stanie np. wtedy gdy przepiszę jej większą część ziemi, a sobie zostawię resztę ziemi i np. dom i gospodarstwo? Czy po tym fakcie jej się należy jeszcze jakiś zachowek?

Czym jest ten zachowek w ogóle?

A co z bratem? Czy jakby "uparł się", to może się czegoś domagać prawnie po śmierci rodziców? Nawet jeśli już coś dostał i nieważne, że to stracił? Jego długi były wielokrotnie spłacane "z rodzinnej kasy".

Czy tu obowiązuje jakiś zachowek i spłata rodzeństwa?

Jak to wszystko załatwić prawnie aby kolejne pokolenia (wnuki rodziców na przykład - siostra ma córkę i roszczeniowego męża) nie miały do mnie pretensji i roszczeń? Kto się czego musi zrzec, co podpisać, i co jeśli "nie dogadamy się", co ja jestem wtedy komu winny?

Jak się domyślam, jeśli okazałbym się złym człowiekiem i nie podzielił się majątkiem, to sąd to zrobi za mnie? Jak to jest?


Pozdrawiam,
Kazik