Witam serdecznie i proszę o poradę,

Mam 54 lata, pracuję na kopalni i 4 lata temu nabyłem uprawnienia emerytalne, ale z nich nie skorzystałem i nadal pracuję. Chciałem pracować jeszcze kolejny rok lub dwa.

W podobnym wieku i podobnej sytuacji, jak ja na kopalni nawet w moim dziale jest jeszcze kilka osób łącznie z moim bezpośrednim przełożonym. Od kilku miesięcy kopalnia próbuje się pozbyć emerytów i w tym celu najpierw:

1. Zagroziła, że osoby, które mają uprawnienia do emerytury, jeśli nie odejdą na emeryturę do końca roku stracą 3-miesięczne odprawy.

2. Gdy ta groźba nie pomogła pracodawca zagroził, że przeniesie osoby z uprawnieniami emerytalnymi na gorsze stanowisko pracy.

3. W końcu osoba, która nie odejdzie dobrowolnie na emeryturę zostanie przeniesiona do innego zakładu pracy w ramach holdingu.

4. Gdy i to nie pomogło zabroniono zatrudniać pracowników z uprawnieniami w dni świąteczne sobota i niedziela (praca w soboty, niedziele wynika z specyfiki wykonywanego zawodu i dawała 1/3 comiesięcznego uposażenia).

Wszystko byłoby ok, gdyby powyższe zasady były stosowane na równi wobec wszystkich osób z uprawnieniami emerytalnymi. Sęk w tym, że są lepsi i gorsi. Z mojego działu uprawnienia emerytalne ma 10 osób, z tego 3 na równorzędnych stanowiskach jak ja ww. obostrzenia są stosowane tylko wobec mnie.

W związku z tym moje pytanie: czy takie zachowanie można potraktować jako mobbing? Dodam, że to postępowanie pracodawcy zmusiło mnie do wypowiedzenia umowy o pracę, a w efekcie straciłem sporo pieniążków np. w związku z nagrodą jubileuszową - wysługą lat, którą miałem otrzymać w czerwcu przyszłego roku.

Czy mogę w jakiś sposób dochodzić swoich roszczeń?